Poetry by Stanisław Grochowiak (1934-1976)

So far two poems - one translated.


Mobile - z cyklu Sonety Białe

O, zejdź mi w sonet - jest sztywny i złoty,
Jakby to Calder ciął wiatr i listki;
Ręką przesuniesz, a zmieni się wszystki,
Nowe utworzy dla Ciebie ogrody.

O zejdź mi w sonet - tak sztywny z tęsknoty,
Tak złoty z echa twoich kroków bliskich;
Już chudych ptaków rozbrzmiewają gwizdki,
O, już się spłoszył cynfoliowy motyl.

Kroczysz przez sonet - przez kroje blaszane,
A one zawsze zwrócone w twą stronę
Piją energię z twych lekkich oddechów...

Bo są to wizje zaledwie nazwane,
Bo są to formy nieledwie znaczone;
Tyle umieją - co zginąć w pośpiechu...

Mobile - from the Sonnets in White

(translated)

O come into my sonnet - it's taut and golden,
As if Calder had cut the foliage and wind,
You move your hand and give it a hint -
New gardens for you to open.

O come into my sonnet - so taut from longing,
So golden on your steps' approach,
Look - the tiny bird has begun his song
See the furtive tinfoil butterfly take wing.

You walk through my sonnet - the dress of metal
Turns to you the cup of its every petal
To drink the energy of your breath's grace...

'Cause these are visions hardly named
'Cause these are forms barely marked;
What can they do? - just perish in haste...


Czułość albo Guliwer

Chodziła po mnie księżniczka z złotą konwią I śniłem
Że podlewa me palce
Aby znów zakwitły

Była drobna Niebieska Za srebrną woalką

Potem śniłem strażników
Kroczących w głąb ust
Na moście zwodzonym języka

Kapral podniósł latarnię
Rozzłocił mi krtań

Wreszcie w muszlach mych dłoni
Wzniesiono kościoły -

W lewym był pogrzeb
W prawym zaślubiny

Leżałem w trwodze
By niczego nie spłoszyć
Mokrym chlupotem
Serca


translations © Tomasz Gil 2004